piątek, 15 maja 2020

Bitwa pod Stonne. 15 - 17 maja 1940 r.

BITWA POD STONNE. W dniach 15 - 17 maja 1940 roku miała miejsce bardzo krwawa bitwa o miasteczko Stonne położone w północno - wschodniej Francji niemal przy samej granicy z Belgią.


W tej bitwie, w czasie której Stonne przechodziło SIEDEMNASTROKROTNIE (!!!) z rąk do rąk, zmierzyły się ze sobą: z francuskiej strony: XXI Korpus Armijny: w składzie 42 500, 130 czołgów. W skład korpusu wchodziły: 3. Rezerwowa Dywizja Pancerna, 3. Zmotoryzowana Dywizja Piechoty (Z.D.P.) i 4. Batalion Czołgów Lekkich (B.Cz.L.); natomiast ze strony niemieckiej: IV Korpus Armijny oraz VI Korpus Armijny, a w tym około 90 000 żołnierzy i 300 czołgów.

Generał Heinz Guderian wydał rozkaz siłom niemieckim, by zajęły pozycję na linii Kanał Ardeński - Moza -Stonne - Mouzon. Ten manewr miał zapewnić bezpieczeństwo Grupie A na jej lewej flance w czasie postępów w głąb francuskiego terytorium. Kluczowe było zajęcie Stonne, gdyż zapewniło by to bezpieczeństwo siłom niemieckim w trakcie przeprawiania się, które były zagrożone przez francuską artylerię. Patrząc ze strony francuskiej, zwrot pod Stonne to była najlepsza próba zlikwidowania zagrożenia poprzez przyblokowanie przyczółka, które było możliwe po opanowaniu wzgórz pod Bulson.
Walki rozpoczęły się już rankiem 15 maja gdy na Stonne uderzyły pierwsze oddziały niemieckie: P.P. Großdeutschland i 8. P.Panc., które dostały się pod ogień francuskich 67. P.P. oraz 6. Grupy Zwiadowczej.
Najbardziej intensywne walki były własnie tego dnia 15 maja, gdy Niemcy musieli kilkakrotnie zdobywać i opuszczać Stonne. Następnego dnia walki przybrały nieco miej krwawy obrót. Tego dnia zasłynął w walce tak zwany "Rzeźnik ze Stonne", kpt. Pierre Billotte. Dowodząc jednym czołgiem Char B1-bis o własnej nazwie "Eure" z 41. Brygady Czołgów poprowadził szarżę na niemiecki konwój pancerny z 8. P.Cz. (4. Bryg.Panc.). Zniszczywszy pojazdy prowadzący i końcowy, rozpoczął następnie ostrzał reszty niemieckich czołgów. W wyniku tego ataku zostało zniszczonych trzynaście pojazdów nieprzyjaciela (dwa typu PzKpfw IV oraz jedenaście PzKpfw III), a także dwie armaty przeciwpancerne PaK 36. Pancerz jego czołgu B1 Bis posiadał ślady 140 bezpośrednich trafień, żaden z pocisków ani nie spenetrował, ani poważnie nie uszkodził pancerza czołgu. Bilotte po szarży wrócił na francuskie pozycje.

Tego samego dnia ok godzi 17.00, czołg Char B1 Bis o nazwie własnej „Riquewihr” dowodzony przez porucznika Doumecq'a natarł w kierunku Stonne, napotykając kolumnę niemieckiej piechoty, która próbowała się ostrzeliwać, jednak czołg wytrzymał ten ostrzał i przejechał niemieckie pozycje. Atakujący czołg zmiażdżył kilku żołnierzy niemieckich – którym nie udało się uciec i w ten sposób przebił się do małego miasteczka bronionego przez 64 Regiment Piechoty. Gdy niemieccy żołnierze broniący miasteczka zobaczyli zakrwawione gąsienice czołgu, wpadli w panikę i uciekli.
Niestety mimo tego sukcesu, w nowym natarciu ok. godz. 17:00 Francuzi zostali jednak wyparci z miasteczka przez Niemców.
17 maja walki znów przybrały na sile, Niemcy na zmianę z Francuzami zajmowali i tracili Stonne sześciokrotnie w ciągu dnia.

Bitwa okazała się dla Niemców jedną z z najbardziej krwawych w całej kampanii, ze stratami: 3000 zabitych i ponad 23 500 rannych. Francuzi ponieśli również wysokie straty, jednak wielokrotnie niższe od niemieckich: 1000 zabitych oraz 6500 rannych. Niemcy stracili także dwadzieścia cztery czołgi, Francuzi natomiast trzydzieści trzy.

Na zdjęciu:
- czołg Char B1 Bis wraz z załogą wiosną 1940 roku. Dwóch czołgistów z tego zdjęcia nie przeżyło kampanii francuskiej, a los trzeciego jest nieznany. Czołgi Char B1 Bis - francuski czołg ciężki (32 tony) miały duży atut w postaci bardzo odpornego pancerza( 14-60 mm). Te czołgi były niszczone głównie przez działa 8.8cm Flak, pośredni ostrzał artyleryjski, bezpośrednie trafienia dział arty 10.5 mm przez miny przeciwczołgowe, resztę czołgów stracono w wyniku technicznych awarii lub z powodu braku paliwa.
Z ważniejszych wad można wymienić: 1.zła mobilność 2.mała zwrotność 3. złe rozplanowanie wnętrza. Największą wadą była jednoosobowa wieża, która była w dodatku za mała. Dowódca czołgu musiał sam ładować, celować i strzelać 4 .kiepska komunikacja wewnątrz czołgu. 5. Źle zrobione jarzmo armaty. W poziomie nie dało się dobrze wycelować.6. Wysoka sylwetka jako łatwy cel dla obrony ppanc. Większość z tych wad, była zapewne efektem tego, że Char B1 początkowo miał być działem samobieżnym uzbrojonym w haubicę 75 mm, umieszczoną w kadłubie. Później, już na początku lat 30., dodano do niego wieżę z armatą 47 mm, co zmieniło jednocześnie jego przeznaczenie na czołg ciężki. Wszystkich czołgów tego typu Francja posiadała w metropolii jedynie 206 egzemplarzy, a był to i tak prawie najlepszy czołg francuski, któremu ustępował tylko Souma S 35.

ab.2019

wtorek, 12 maja 2020

Bitwa pod Hannut 12 - 14 maja 1940 r.



W dniach 12- 14 maja 1940 roku w belgijskim Hannut odbyła się największa na ówczesne czasy bitwa pancerna w dziejach. Wbrew głupkowatym dowcipom o francuskich czołgach (jakoby miały mieć 5 biegów do tyłu i jeden do przodu), które są często powtarzane przez tak zwanych "Januszy historii" francuscy czołgiści bili się bardzo dzielnie w czasie kampanii zachodniej 1940 roku zadając Niemcom niemałe straty. Niestety, ale ówczesna doktryna wojenna, nie przewidywała, wykorzystania tych czołgów, inaczej, niż wsparcie piechoty, co też wynikało, z tego, że tych maszyn za bardzo nie dało się inaczej użyć.
Obraz autorstwa Giuseppe Rava. Żołnierze i czołgi
francuskie w walkach z Niemcami w maju 1940 roku.


HANNUT 12 - 14 maja 1940 roku.


W bitwie w okolicach belgijskiego miasta Hannut starły się niemieckie: 4 Dywizja Pancerna i XVI Korpus Armijny (zmotoryzowany) Hoepnera, w tym 3 DPanc, natomiast z francuskiej strony Korpus Kawalerii generała Prioux w składzie czynnej 2 Lekkiej Dywizji Zmechanizowanej (2-e Division Legere Mecanique - gen. bryg. Bougrain)) i nowo sformowana 3 Lekka Dywizja Zmechanizowana (3-e Division legere Mecanique - gen. dyw. Langlois)

niedziela, 10 maja 2020

Fall Gelb 10.05.1940 r.

Dziś mija 80. rocznica rozpoczęcia Fall Gelb czyli ataku Niemiec na Francję oraz Belgię, Holandię i Luksemburg. 

10 maja 1940 roku wojska niemieckie zaatakowały Francję i kraje Beneluksu siłami 144 dywizji. Na przeciw siebie mieli 89 dywizji francuskich wspartych 10 brytyjskimi oraz rachityczną armię holenderską i niewiele lepszą belgijską. 10 czerwca do wojny wchodzą Włochy wysyłając do ataku 350 tyś żołnierzy. Ciekawe co szaremu "Kowalskiemu" mówią takie nazwy jak: Tiger; Kleine Bar, Cap Gris-Nez, Amiens, La Ferte, GW Fermont, Montherne, Montcornet, Stonne, Verdun, La Horgne, Hannut, Lille, Boulogne, Aisne......???
Co do samej kampani, to w gigantycznym skrócie:

1. Trwała ona 54 dni. Ostatni francuski punkt oporu - Ouvrage Schoenenburg - poddał się 2 LIPCA, kiedy Niemcy musieli wysłać parlamentariuszy w postaci wyższych stopniem oficerów francuskich, by przekonali załogi, że kampania została przerwana i faktycznie podpisano rozejm. 2. Warto zaznaczyć (gdyż jest często popełniany taki błąd), że wcale nie przyszło się mierzyć "dwóm równym". PKB Francji w 1939 - 199 miliardów dolarów, a wliczając wszystkie kolonie - 248 miliardów (w przeliczeniu na dolara międzynarodowego). PKB III Rzeszy w tym samym roku - 461 miliardów. Liczba ludności Republiki - dwukrotnie niższa. Produkcja militarna - ponad dwukrotnie niższa. Błędem popełnianym przez wiele osób jest traktowanie tych krajów jak równorzędnych, gdy w praktyce Francja była znacznie słabsza i zdawała sobie z tego sprawę. Mimo iż owiana nimbem zwycięzcy I WŚ, to jej sytuacja wcale nie była dobra. Wsparcie brytyjskie pozwalało w niewielkim stopniu tę przepaść zakryć, ale nie do końca. 3. To własnie tam odbyła się wówczas największa (do czasu Kurska) bitwa pancerna w dziejach, czyli bitwa pod Hannut, gdzie to Korpus Hoepnera został zdziesiątkowany tracąc 167 czołgów. 5. BILANS STRAT: Niemcy we Francji w 1940 roku stracili: 46 tyś zabitych żołnierzy, 120 tyś rannych. 1236 samolotów. 822 czołgów. Francuzi : 173 tyś zabitych ok.200 tyś rannych. 1,9 mln pojmanych. 6. Przyczyny francuskiej klęski? No cóż, głownie są podawane dwie: - To, że Francuzi zamiast siedzieć za Linią Maginota, poszli w bój spotkaniowy, choć nie byli do tego gotowi oraz głupota francuskich polityków, którzy odwołują głównodowodzącego w krytycznym momencie i trzymają armie dwa dni realnie bez wiążącego dowództwa, ale należy dodać jeszcze szereg innych przyczyn. min: - To, że Niemcy mieli przewagę w powietrzu, nowocześniejszy system łączności, silniejszą obronę plot i całkiem dobrą sytuację materiałową.
- Doświadczenie Niemców z kilku operacji (Austria, Hiszpania, Czechosłowacja, Polska no i nawet Dania – Norwegii nie liczę). Alianci tego nie mieli, a tym bardziej będąca poza aliantami wtedy Belgia i Holandia.
- Błędy dowództwa alianckiego, które nie nadążało wszędzie za rozwojem sytuacji. Kilkakrotnie zbyt późno wysyłało posiłki, albo za późno przeprowadzało kontrataki.
- Panika francuskiej i belgijskiej ludności utrudniającej ruchy wojsk. Można tutaj też dodać strajki kolejarzy belgijskich, które opóźniły przerzut sił BKE, 1. Armii i częściowo 7. Armii.
- Brak jakiejkolwiek współpracy sił Belgii i Holandii – stworzyli miedzy sobą 40 km dziurę w obronie gdzie wbiły się od razu siły wroga załamując plan Breda. Podobnie było w Ardenach, gdzie belgijska kawaleria i strzelcy ardeńscy wycofali się od razu prawie bez wali poza kilkoma wyjątkami. W tym czasie wchodziły tam siły.. francuskiej kawalerii aby stawić opór wrogowi.
- Nieprzygotowanie na czas Francji i Wielkiej Brytanii do wojny – braki sprzętowe szczególnie duże u francuskich dywizji serii B. Braki w przeszkolonych kadrach oficerskich. Do tego strajki komunistów opóźniające produkcje.
- Włączenie się Włoch do konfliktu.
- Zacofanie francuskiej doktryny użycia sprzętu pancernego
- Bardzo przyjazna Niemcom pogoda z małymi wyjątkami.
- Wysłanie armii odwodowej – 7. Armii do Holandii – chyba zapomniana, ale bardzo istotna przyczyna.
- No i też po prostu, zwykły element pecha.

środa, 8 kwietnia 2020

Kampania duńska. 9 kwietnia 1940 roku.

Na zdjęciu, żołnierze duńscy rankiem 9 kwietnia 1940.
Dwóch z nich zginęło tego dnia w walce

KAMPANIA DUŃSKA. 9 KWIETNIA 1940 ROKU..


80 lat temu, tj. 9 kwietnia 1940 roku rozpoczęła się "Operacja Weserübung". W związku
z nią rozpoczęła się krótka kampania duńska która  byłą wstępem do kampanii norweskiej.
W tym artykule, omówię przebieg kampanii duńskiej. Mianowicie, wojna w Dani trwała jeden dzień, a ściślej ujmując, kilka godzin. Niemcom udało się zająć ten kraj bez większego trudu, lecz jednak wbrew pewnemu głupiemu dowcipowi o tym jakoby Niemcy stracili tam tylko jednego żołnierza (który w dodatku miał się utopić), rzeczywistość wyglądała nieco bardziej skomplikowanie.
Królestwo Danii w roku 1940 dysponowało dosyć skąpymi siłami zbrojnymi, liczącymi około 15 000 żołnierzy. Przyszło im się zmierzyć w jednodniowej wojnie z dwoma dywizjami niemieckimi i jedną brygadą zmotoryzowaną, oraz samolotami Luftwaffe.

wtorek, 7 kwietnia 2020

Bitwa o koszary Czajanka. 14 marca 1939 r.

... czyli jedyne starcie wojsk niemieckich z czechosłowackimi w trakcie zajmowania Czech i Moraw.

żołnierze III. batalionu 8-ego Śląskiego Pułk Piechoty (8 Peśi Pluk Slezský).

      Koszary żołnierzy armii czechosłowackiej znajdowały się w byłej fabryce włókienniczej Johana Czajki, którą armia zakupiła w 1933 roku. Znajdowały się one na skraju miasta Mistek (obecnie miasto Frydek-Mistek ), w pobliżu mostu na rzece Ostrawicy, łączącego miasta Frydek i Mistek.
W marcu 1939 roku przebywało w nich około 250-300 żołnierzy 3. batalionu 8. pieszego pułku "śląskiego" - w większości niedawno powołanych i niedoświadczonych. Po odejściu z wojska Niemców i Węgrów oraz stopniowym opuszczaniu przez Słowaków niemal wszyscy byli Czechami i Morawianami. Po południu 14 marca do miasta wkroczyły oddziały Wehrmachtu w sile 1200 osób - było to jeszcze dzień przed oficjalną zgodą zajęcia kraju przez III Rzeszę, wydaną przez prezydenta Emila Háchę podczas spotkania z Adolfem Hitlerem w Berlinie.

Tego dnia (14.03.1939 r.) po proklamowaniu

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

"Ruch i ognień w natarciu czołgów". - Heinz Guderian. 1937 r.

W urzędowym czasopiśmie oficerskim: "Reichsverband Deutscher Offiziere" 15.10.1937 ukazał się interesujący artykuł autorstwa Heinza Guderiana. Oto jego treść:






                        RUCH I OGIEŃ W NATARCIU CZOŁGÓW



Heinz Guderian
 Gdy mówi się o ataku czołgów, laikowi zazwyczaj przypominają się stalowe potwory spod Cambrai i Amiens,o których donosiły sprawozdania korespondentów wojennych. Oczyma wyobraźni widzi on głębokie zasieki z drutu kolczastego,łamane jak źdźbła słomy,widzi wgniecione w ziemię schrony bojowe,zdruzgotane karabiny maszynowe i przypomina sobie, że z tego miażdżącego działania "tanków", z huku ich motorów i ognia ziejącego z ich rur wydechowych zrodził się ów "strach czołgu", który określano jako przyczynę klęski poniesionej przez wojska niemieckie w dniu 8 sierpnia 1918 roku. Tak więc w pojęciu wielu krytyków jedna-bynajmniej nie główna- właściwość bojowa czołgów , ich działanie miażdżące urasta do znaczenia właściwości najważniejszej. Z tego jednostronnego wyobrażenia wyłania się podstawiający życzenie za rzeczywistość obraz natarcia czołgów, gdzie wielkie masy czołgów w zwartym szyku, stanowiąc niejako ogromne tarcze-cele dla dział przeciwpancernych i artylerii przeciwnika,posuwają się z jednakową szybkością i w jednakowym niemal kierunku ku nieprzyjacielskiej obronie,aby zmiażdżyć ją-jeżeli taki rozkaz dowództwa-nawet w niedogodnym dla siebie terenie. Działanie ogniowe czołgu ocenia się nisko .Uważa się, że czołg jest "ślepy" i "głuchy", i twierdzi się, że wojska pancerne nie są wstanie utrzymać zdobytego przez siebie terenu. Obronie natomiast przypisuje się wszystkie korzyści. Czołgi rzekomo już nie mogą jej zaskoczyć, działa przeciwpancerne i artyleria bez względu na ponoszone straty, na dym, mgłę, pokrycie i ukształtowanie terenu, zawsze trafiają w cel i zawsze też od razu znajdują się tam,gdzie akurat atakują czołgi,a ich obsługa dzięki swym przyrządom optycznym widzi znakomicie,nawet przy mgle i w mroku, i mimo hełmu stalowego słyszy każde słowo.



sobota, 4 kwietnia 2020

Polski kolonializm w II RP.


II Rzeczpospolita Polska miał dostęp do morza o długości zaledwie 140 km. Więc był to niezbyt imponujący  długością odcinek. Główne rzeki Polski w okresie międzywojnia to: Wisła, Bug, Narew, Niemen, Prypeć, Dniestr, Warta, Noteć, San, Pilica.
Pomimo tego 27 kwietnia 1924 roku z przekształcenia Ligi Żeglugi Polskiej (która działała w latach 1919-1924) powstaje Liga Morska i Rzeczna, która następnie (w 1930roku) zostaje przechrzczona na Ligę Morską Kolonialną.Zagadnienia związane z morzem i polskie aspiracje kolonialne stały się motywem bardzo działającym na młodzież.

Pierwszym prezesem Ligi Morskiej i Rzecznej został weteran wojen: rosyjsko-japońskiej, I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej wiceadmirał Kazimierz Porębski. W roku 1928 podczas I Walnego Zjazdu Delegatów LMiR dodano do statusu zadanie dla pozyskania przez Polskę koloni, oraz nawoływani do budowy silnej floty. Za pewne dziś u niektórych zbitka słów "polskie kolonie" może wywołać na twarzy uśmiech politowania, jednak  kwestię kolonializmu wówczas traktowano serio, o czym może świadczyć ilość członków LMiK w 1933 roku: 70 630 osób ,a dwa lata później grubo ponad ćwierć miliona. Fundusze czerpano ze składek członkowskich oraz dochodów z imprez i wydawnictw.
W latach 30, ze składek na Fundusz Obrony Morskiej który prowadziła Liga Morska i Kolonialna powstał polski okręt podwodny "Orzeł". Sztandarową gazetą wydawaną jako organ prasowy LMiR był miesięcznik "Morze", a od 1939 roku wychodzący pod nazwą "Morze i Kolonie", ponadto wychodził jeszcze kwartalnik "Sprawy morskie i kolonialne". Haczykiem do tych aspiracji była kwestia nieuregulowanego statusu byłych niemieckich koloni oraz epizod z polskim osadnictwem w stanie Parana w Brazylii (działało tam koło LMiK), co ostatecznie zakończyło się akcją wynaradawiania tamtejszych Polaków i zakazem nauki języka polskiego.