środa, 8 kwietnia 2020

Kampania duńska. 9 kwietnia 1940 roku.

Na zdjęciu, żołnierze duńscy rankiem 9 kwietnia 1940.
Dwóch z nich zginęło tego dnia w walce

KAMPANIA DUŃSKA. 9 KWIETNIA 1940 ROKU..


80 lat temu, tj. 9 kwietnia 1940 roku rozpoczęła się "Operacja Weserübung". W związku
z nią rozpoczęła się krótka kampania duńska która  byłą wstępem do kampanii norweskiej.
W tym artykule, omówię przebieg kampanii duńskiej. Mianowicie, wojna w Dani trwała jeden dzień, a ściślej ujmując, kilka godzin. Niemcom udało się zająć ten kraj bez większego trudu, lecz jednak wbrew pewnemu głupiemu dowcipowi o tym jakoby Niemcy stracili tam tylko jednego żołnierza (który w dodatku miał się utopić), rzeczywistość wyglądała nieco bardziej skomplikowanie.
Królestwo Danii w roku 1940 dysponowało dosyć skąpymi siłami zbrojnymi, liczącymi około 15 000 żołnierzy. Przyszło im się zmierzyć w jednodniowej wojnie z dwoma dywizjami niemieckimi i jedną brygadą zmotoryzowaną, oraz samolotami Luftwaffe.

wtorek, 7 kwietnia 2020

Bitwa o koszary Czajanka. 14 marca 1939 r.

... czyli jedyne starcie wojsk niemieckich z czechosłowackimi w trakcie zajmowania Czech i Moraw.

żołnierze III. batalionu 8-ego Śląskiego Pułk Piechoty (8 Peśi Pluk Slezský).

      Koszary żołnierzy armii czechosłowackiej znajdowały się w byłej fabryce włókienniczej Johana Czajki, którą armia zakupiła w 1933 roku. Znajdowały się one na skraju miasta Mistek (obecnie miasto Frydek-Mistek ), w pobliżu mostu na rzece Ostrawicy, łączącego miasta Frydek i Mistek.
W marcu 1939 roku przebywało w nich około 250-300 żołnierzy 3. batalionu 8. pieszego pułku "śląskiego" - w większości niedawno powołanych i niedoświadczonych. Po odejściu z wojska Niemców i Węgrów oraz stopniowym opuszczaniu przez Słowaków niemal wszyscy byli Czechami i Morawianami. Po południu 14 marca do miasta wkroczyły oddziały Wehrmachtu w sile 1200 osób - było to jeszcze dzień przed oficjalną zgodą zajęcia kraju przez III Rzeszę, wydaną przez prezydenta Emila Háchę podczas spotkania z Adolfem Hitlerem w Berlinie.

Tego dnia (14.03.1939 r.) po proklamowaniu

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

"Ruch i ognień w natarciu czołgów". - Heinz Guderian. 1937 r.

W urzędowym czasopiśmie oficerskim: "Reichsverband Deutscher Offiziere" 15.10.1937 ukazał się interesujący artykuł autorstwa Heinza Guderiana. Oto jego treść:






                        RUCH I OGIEŃ W NATARCIU CZOŁGÓW



Heinz Guderian
 Gdy mówi się o ataku czołgów, laikowi zazwyczaj przypominają się stalowe potwory spod Cambrai i Amiens,o których donosiły sprawozdania korespondentów wojennych. Oczyma wyobraźni widzi on głębokie zasieki z drutu kolczastego,łamane jak źdźbła słomy,widzi wgniecione w ziemię schrony bojowe,zdruzgotane karabiny maszynowe i przypomina sobie, że z tego miażdżącego działania "tanków", z huku ich motorów i ognia ziejącego z ich rur wydechowych zrodził się ów "strach czołgu", który określano jako przyczynę klęski poniesionej przez wojska niemieckie w dniu 8 sierpnia 1918 roku. Tak więc w pojęciu wielu krytyków jedna-bynajmniej nie główna- właściwość bojowa czołgów , ich działanie miażdżące urasta do znaczenia właściwości najważniejszej. Z tego jednostronnego wyobrażenia wyłania się podstawiający życzenie za rzeczywistość obraz natarcia czołgów, gdzie wielkie masy czołgów w zwartym szyku, stanowiąc niejako ogromne tarcze-cele dla dział przeciwpancernych i artylerii przeciwnika,posuwają się z jednakową szybkością i w jednakowym niemal kierunku ku nieprzyjacielskiej obronie,aby zmiażdżyć ją-jeżeli taki rozkaz dowództwa-nawet w niedogodnym dla siebie terenie. Działanie ogniowe czołgu ocenia się nisko .Uważa się, że czołg jest "ślepy" i "głuchy", i twierdzi się, że wojska pancerne nie są wstanie utrzymać zdobytego przez siebie terenu. Obronie natomiast przypisuje się wszystkie korzyści. Czołgi rzekomo już nie mogą jej zaskoczyć, działa przeciwpancerne i artyleria bez względu na ponoszone straty, na dym, mgłę, pokrycie i ukształtowanie terenu, zawsze trafiają w cel i zawsze też od razu znajdują się tam,gdzie akurat atakują czołgi,a ich obsługa dzięki swym przyrządom optycznym widzi znakomicie,nawet przy mgle i w mroku, i mimo hełmu stalowego słyszy każde słowo.



sobota, 4 kwietnia 2020

Polski kolonializm w II RP.


II Rzeczpospolita Polska miał dostęp do morza o długości zaledwie 140 km. Więc był to niezbyt imponujący  długością odcinek. Główne rzeki Polski w okresie międzywojnia to: Wisła, Bug, Narew, Niemen, Prypeć, Dniestr, Warta, Noteć, San, Pilica.
Pomimo tego 27 kwietnia 1924 roku z przekształcenia Ligi Żeglugi Polskiej (która działała w latach 1919-1924) powstaje Liga Morska i Rzeczna, która następnie (w 1930roku) zostaje przechrzczona na Ligę Morską Kolonialną.Zagadnienia związane z morzem i polskie aspiracje kolonialne stały się motywem bardzo działającym na młodzież.

Pierwszym prezesem Ligi Morskiej i Rzecznej został weteran wojen: rosyjsko-japońskiej, I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej wiceadmirał Kazimierz Porębski. W roku 1928 podczas I Walnego Zjazdu Delegatów LMiR dodano do statusu zadanie dla pozyskania przez Polskę koloni, oraz nawoływani do budowy silnej floty. Za pewne dziś u niektórych zbitka słów "polskie kolonie" może wywołać na twarzy uśmiech politowania, jednak  kwestię kolonializmu wówczas traktowano serio, o czym może świadczyć ilość członków LMiK w 1933 roku: 70 630 osób ,a dwa lata później grubo ponad ćwierć miliona. Fundusze czerpano ze składek członkowskich oraz dochodów z imprez i wydawnictw.
W latach 30, ze składek na Fundusz Obrony Morskiej który prowadziła Liga Morska i Kolonialna powstał polski okręt podwodny "Orzeł". Sztandarową gazetą wydawaną jako organ prasowy LMiR był miesięcznik "Morze", a od 1939 roku wychodzący pod nazwą "Morze i Kolonie", ponadto wychodził jeszcze kwartalnik "Sprawy morskie i kolonialne". Haczykiem do tych aspiracji była kwestia nieuregulowanego statusu byłych niemieckich koloni oraz epizod z polskim osadnictwem w stanie Parana w Brazylii (działało tam koło LMiK), co ostatecznie zakończyło się akcją wynaradawiania tamtejszych Polaków i zakazem nauki języka polskiego.